Warszawa: Żywe Słowo Boże

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 5 minut

Warszawa: Żywe Słowo Boże

„Żywe jest Słowo Boże” to słowa zaczerpnięte z Księgi do Hebrajczyków, które stały się myślą przewodnią, rozpoczętego 11 kwietnia, kursu lektorskiego zorganizowanego przez duszpasterzy salwatoriańskiej parafii NMP Matki Zbawiciela w Warszawie. Inspiracją do tego przedsięwzięcia była ogromna potrzeba odpowiedniego przygotowania osób, które w czasie Eucharystii są odpowiedzialne za proklamację Słowa Bożego, a także adhortacja apostolska Verbum Domini Benedykta XVI.

{[description]}

Słowo, które jest, jak zaświadcza św. Paweł, źródłem wiary, musi odpowiednio wybrzmieć, aby przyniosło spodziewany owoc. Dlatego duszpasterze parafii Matki Zbawiciela podjęli wysiłek zorganizowania i przeprowadzenia kursu dla lektorów. Poniżej prezentujemy relacje z poszczególnych spotkań, napisane przez samych uczestników.

Spotkanie pierwsze: 11-13 marca - Kraków

Wszystko zaczęło się w piątek, 11 marca, kiedy po południu spotkaliśmy się na dworcu centralnym. Usadowiliśmy się wygodnie w pociągu i wyruszyliśmy. Naszym celem był klasztor salwatorianów w Krakowie, gdzie miało odbyć się pierwsze, trwające trzy dni spotkanie kursu lektorskiego.

Dotarliśmy na krakowski dworzec po około trzech godzinach. Od razu po opuszczeniu peronu przezornie zakupiliśmy bilety powrotne. Był to pomysł naszego nieocenionego przewodnika, kierownika, nauczyciela, a przede wszystkim organizatora całego kursu, księdza Łukasza Anioła.

Po chwili (krótkiej, dzięki sprawnym krakowskim tramwajom, a także naszym nogom) staliśmy u progu furty klasztoru. - Szczęść Boże! Ksiądz Łukasz, z Warszawy. Z chłopakami - to przedstawienie, oraz anielski uśmiech księdza Anioła wyraził wszystko, co trzeba, więc po chwili dostaliśmy kluczyki do naszych pokoi. Nie po to jednak przyjechaliśmy, by spędzić w nich zbyt wiele czasu. Już po kolacji w klasztornym refektarzu, udaliśmy się oglądać starówkę Krakowa. Obszerniejsze opisy tego miejsca znajdują się w przewodnikach po Krakowie, skomponowane dużo ładniej, niż ja bym to zrobił, więc zainteresowanych odsyłam właśnie tam. Po powrocie odmówiliśmy kompletę i udaliśmy się spać.

Sobotę rozpoczęliśmy jutrznią i śniadaniem - pobożnie i smakowicie! Później uczestniczyliśmy w dwóch konferencjach o Słowie Bożym, docierających do nas dzięki spokojnemu, głębokiemu głosowi księdza Joachima Stencla. Spotkania oddzielone były Mszą Świętą w kaplicy (wielkości warszawskiego kościółka). W południe przyszedł czas na obiad.

Następnie udaliśmy się do starego, benedyktyńskiego opactwa w Tyńcu, by usłyszeć liturgię godzin w wykonaniu ojców benedyktynów. Trzeba przyznać, że wykonanie dało powody do przemyśleń. Każdemu jednak, kto chciałby osobiście tego doświadczyć, polecam miejsce w pierwszym rzędzie. Nie mogę obiecać, że to dobry wybór, za to zapewniam, że decyzja zajęcia dalszych miejsc jest zła.
W drodze do monasteru i z powrotem mieliśmy okazję zapoznać się z żywotnym, ulicznym folklorem - dzięki otwartości mieszkańców podróżujących autobusami i ulicami miasta.

 Po Tyńcu przyszedł czas na Łagiewniki- Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, miejsce życia i śmierci siostry Faustyny Kowalskiej. W Łagiewnikach mieszka także niezapomniany ks. Daniel Kowalski (pozdrawiamy!), którego niestety nie zastaliśmy. Za to jak zawsze czekał tam na nas Pan Bóg, z którym spotkaliśmy się podczas cichej koronki.

Z sanktuarium udaliśmy się na szczyt łagiewnickiej wieży widokowej. Tu jednak sumienie każe mi zapomnieć o wszelkich kurtuazjach i całej grzeczności, a szczerość wymusza stwierdzić, że ładniejszą panoramę zobaczymy ze szczytu naszego PKiN! Mimo wszystko: zrobiliśmy parę zdjęć i wróciliśmy do klasztoru, w którym czekała na nas kolacja. Najedzeni do syta daliśmy wprowadzić się ks. Łukaszowi w tajniki Lectio Divina - czytania duchownego, metody poznania i modlitwy Słowem Bożym. Po wykładzie staraliśmy się wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce. Pod koniec dnia dostaliśmy zaproszenie od ks. Sławomira Nogi, by przy ciastku, rogaliku, wafelku, cukierku, czekoladce, soku, coli i innych całkowicie nieistotnych, jednak pysznych smakołykach posłuchać o działalności polskich salwatorianów. Dalej kompleta i dobranoc... no dobrze, jeszcze chwila zielononocnej gry w piłkę... - regulaminowe 90 minut...potem dzień dobry i jutrznia. Po modlitwie i śniadaniu udaliśmy się do kościoła na Mszę Świętą. Eucharystię dopełniliśmy godziną czytań w kaplicy. Spotkanie miało się ku końcowi, więc ks. Łukasz podsumował z nami wszystko. Tak szybko, że nie zdążyliśmy uciąć sobie nawet krótkiej drzemki, dzięki czemu każdy osobiście mógł przyznać, że bardzo mu się podobało.

Spakowani, ostatni raz przeszliśmy długie klasztorne korytarze, by szybko acz spokojnie zjeść obiad i bez problemu zdążyć na pociąg do Warszawy. Podróż powrotna była podobna do pierwszej - bez zakłóceń błogo sobie chrapaliśmy, siedzieliśmy, czytaliśmy i podziwialiśmy widoki dopóki krajobraz za oknem nie został zasłonięty przez dworzec Warszawy Centralnej...

Co było najważniejsze w Krakowie? Chyba to, że każdy sam może zdecydować, co dla niego miało duże znaczenie. Podczas tego wyjazdu zostaliśmy spokojne wprowadzeni w posługę lektora.

 Jakub

 

Spotkanie drugie: 26 marca - Warszawa

W dniu powszednim dla większości z nas zajęcia rozpoczynające się o 9 rano oznaczają godzinę snu więcej. W soboty jednak mało kto o tej porze jest już w pełni aktywny. O godzinie 9 rano, minionej soboty, rozpoczęło się drugie spotkanie kursu lektorskiego. Dlaczego ktoś wstaje w sobotę rano, by się uczyć? A dlaczego ktoś wstaje w sobotę rano, by nauczać? Jakprosta jest odpowiedź na te pytania, przekonacie się po lekturze tego oto krótkiego sprawozdania.

Kurs lektorski, jak sama nazwa wskazuje, ma na celu przygotowanie uczestników do posługi lektora. Kim jest lektor? Najprościej powiedzieć, że jest to osoba głosząca Słowo Boże podczas Mszy Świętej. To właśnie zaszczyt poznawania, kontemplacji i (przede wszystkim) głoszenia Słowa Bożego kompensuje każde, nie tylko to małe ale i nawet największe poświęcenie po wielokroć. Dlatego wszyscy uczestnicy ochoczo przybyli mimo wczesnej pory. Spotkanie rozpoczęło się od jutrzni czyli pierwszej części liturgii godzin, po której odbyła się Msza Święta. Następnie miał miejsce wykład ks. Artura Stobierskiego na temat znaczenia i układu Mszy Świętej. Ponad półgodzinne przedłużenie, spowodowane ilością pytań, niech samo w sobie będzie świadectwem wartości wykładu. Serdeczne „Bóg zapłać”, księże Arturze. Kolejnym punktem agendy było spotkanie z organizatorem kursu – ks. Łukaszem Aniołem, zatytułowane: „Znaki i postawy w liturgii”. Dotyczyło ono piękna liturgii, symboliki gestów jej towarzyszących i swoistego „protokołu” obowiązującego podczas Eucharystii. Zwieńczeniem, a zarazem kwintesencją tego wspaniałego dnia była medytacja – czyli modlitwa Słowem Bożym, podczas której każdy we własnym zakresie mógł pochylić się nad fragmentem Pisma Świętego – „O czym mówi”, „Co dla mnie znaczy?”, „Co Bóg chce mi w nim przekazać?”.

Marcin

 

Spotkanie trzecie: 2 kwietnia - Warszawa

Trzecie spotkanie naszego kursu lektorskiego rozpoczęliśmy prosto z mostu. Człowiek wchodzi sobie spokojnie do kaplicy, a tu Msza Święta! Rozbudziliśmy się, aby być przytomnymi na najważniejszym punkcie dnia, wysłuchaliśmy kazania oraz niezwykle ciekawej szczecińskiej klechdy ludowej w nim zawartej.

Następnym punktem planu było spotkanie z aktorem, panem Dariuszem Kowalskim. Spotkanie to musieliśmy poprzedzić chwilą oczekiwania na pana Dariusza, jednak były z nami ciastka, a jak powszechnie wiadomo, czekolada zakrzywia czasoprzestrzeń. Nie czekaliśmy więc długo.

Doświadczenia i wiedza pana Darka, którymi się z nami hojnie dzielił, były bardzo interesujące i przydatne. Najpierw poznaliśmy podstawowe zagadnienia praktyczne, takie jak: „co ma zmywarka do zbawienia?”, czy „dlaczego powinniśmy zawsze mieć pod ręką sól niezwykłą?”. Później staraliśmy się wykorzystać nowo zdobytą wiedzę w praktyce, czytając Słowo Boże i wysłuchując cennych porad pana Dariusza.

Pod koniec spotkania spędziliśmy pewien czas na rozważaniu Słowa Bożego, po czym radośnie rozeszliśmy się do naszych domów.

Jakub 

GALERIA

http://www.warszawa.sds.pl/