WMS: Wzrastać sememu, by nieść Chrystusa innym

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

WMS: Wzrastać sememu, by nieść Chrystusa innym

W ciągu całego roku członkowie WM Salvator uczestniczą w formacji. Jest to formacja ludzka, duchowa, misyjna, salwatoriańska i praktyczna. Każda z tych sfer jest ogromnie ważna. Owocuje w życiu codziennym, jak i na wyjazdach misyjnych. Taki zresztą jest jej cel - pomóc młodemu człowiekowi rozwinąć się na różnych polach, co ma zaowocować w jego życiu, a także podczas pracy, do której jest posłany, wśród ludzi, do których idzie.

{[description]}

Jeśli miałabym wybrać, która ze sfer formacji jest dla mnie najważniejsza, miałabym ogromny kłopot. Każda jest dla mnie istotna, każda ma wielką wartość. Bardzo ważna – w aspekcie wyjazdów – jest formacja praktyczna, która rozwija kreatywność i twórczość oraz uczy, jak zaplanować i zorganizować pracę z ludźmi, do których jesteśmy posłani.

Ja jednak cenię bardziej to, że księża, klerycy oraz ludzie pomagający w naszej formacji, skupiają się na naszym ludzkim rozwoju. Dzięki temu człowiek może ugruntować swój system wartości, może poznać swoje uczucia i emocje oraz nauczyć się, jak sobie z nimi radzić. Człowiek poznaje swoje mocne i słabe strony, swoje zalety, ale – co może być trudne – i wady.

W tym roku na wyjeździe na Białoruś doceniłam właśnie formację ludzką. Zalety, jakie w sobie odnalazłam, a także w które wreszcie uwierzyłam, pomogły w zintegrowaniu się grupy wolontariuszy, ułatwiły mi kontakt z wolontariuszami, a co za tym idzie pomogły w naszej pracy, aby była jak najbardziej owocna dla osób, z którymi pracowaliśmy. Jednak dość bolesna, ale pouczająca okazała się kwestia zauważenia swoich wad – przyznania się do nich i podjęcia decyzji o walce z nimi. Ich świadomość kształtowała się już podczas całego roku formacji, a wyjazd jeszcze ją przypieczętował. Bolało – bo ciężko jest przyznać się do tego, co złe. Ale i zmobilizowało, dało siłę – żeby coś zmienić. A za tym idzie już satysfakcja i radość. Poprawia się relacja do samego siebie, do drugiego człowieka, a także do Ojca, bo automatycznie proces formacji ludzkiej wpływa na rozwój duchowy. Cieszę się, że mogłam uwierzyć w to, co dobre we mnie, ale i zwalczyć to, co złe. Jest mi teraz łatwiej, owocuje to w życiu codziennym. Mam zdrowszy stosunek do siebie, relacje z innymi są głębsze i bardziej wartościowe. Kontakt ze Wspaniałym Ojcem – dojrzalszy.

Jeśli Pan Bóg da… i wyjadę jeszcze kiedyś – to, co teraz się rozwinęło i rozwija… zaowocuje – pośród tych, do których Bóg mnie pośle.

Nie oznacza to, że osiadłam na laurach. Człowiek jest człowiekiem i wciąż upada – fantastyczne jest to, że dzięki odpowiedniej formacji, potrafi się podnieść, zmienić na lepsze, co czyni go silniejszym, aby kiedyś znów odważniej i bardziej świadomie zawalczyć o dobro.

Lena Gonera
Region Warszawa  WMS
Brasław, Białoruś 2012