RMS: W górach i nad "Oceanem"

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

RMS: W górach i nad "Oceanem"

Kilka dni temu zakończyły się rekolekcje zimowe, zorganizowane przez Ruch Młodzieży Salwatoriańskiej, czyli w skrócie RMS. O tym, jak młodzi ludzie spędzili czas wolny od zajęć szkolnych, najlepiej dowiedzieć się z pierwszej ręki. Zatem poniżej prezentujemy barwną relację jednego z uczestników tegorocznego wyjazdu.

{[description]}

***

Pierwszy tydzień zimowych ferii to czas, kiedy w umysłach młodych ludzi rodzi się tak przyjemna, długo oczekiwana i wszechogarniająca beztroska. A jednak znalazło się grono, przez wielu z pewnością uznanych za dziwnych, przedstawicieli polskiej młodzieży, które postanowiło spędzić ten czas na zimowych rekolekcjach, zorganizowanych przez RMS w Międzybrodziu Bialskim. Ktoś by zapytał: „Co ciekawego można robić i czego doświadczyć na wyjeździe o charakterze religijnym, i to w czasie wolnym, nie zwalniając się z zajęć?".

Otóż każdy dzień rekolekcji charakteryzował się własną specyfiką, chociaż można było dostrzec pewien porządek. Każdy poranek rozpoczynała modlitwa. Po śniadaniu miały miejsce liczne spotkania: w grupach lub na konferencjach. Rozważano Słowa Pisma Świętego w kręgu biblijnym lub omawiano problemy nurtujące młodych ludzi (najciekawsze dyskusje miały miejsce m.in. 14 lutego…). Centralną i najważniejszą częścią każdego dnia była wspólna Eucharystia, sprawowana w małej, przytulnej kaplicy domu rekolekcyjnego.

Oczywiście był również czas na zabawę i „wyładowanie emocji”. Poziom zadowolenia z tego typu zajęć zależał od ilości siniaków, nabytych podczas jazdy na nartach, upadków zaliczonych podczas wspinaczek, oryginalności sposobów przeprawiania się przez rwące strumyki, pokonywania oblodzonych szlaków i krętych górskich dróg. Zawsze jednak radość przekraczała oczekiwania uczestników.

Trudno się było spodziewać, żeby wyjazd, prowadzony przez osoby wykształcone w Bagnie, nie obfitował w wydarzenia, które - delikatnie rzecz ujmując - można nazwać wartymi zapamiętania. Jednak najpiękniejsze w tegorocznych zimowych rekolekcjach RMS-u były łzy. Były to łzy radości ze wspólnie spędzonego czasu. Łzy wdzięczności z powodu doświadczonej dobroci ze strony innych. Łzy przynależności do grupy wspaniałych ludzi, pokazujących, że nie jesteśmy wymarłym gatunkiem katolików. Łzy skruchy i wzruszenia na nabożeństwie pokutnym i po spowiedzi, gdy nasze grzechy mogliśmy zanurzyć w Oceanie Bożego Miłosierdzia. Łzy uczestników rekolekcji odnajdujących nową perspektywę życia. Łzy księży, którzy patrząc na swych podopiecznych mogli doświadczyć poczucia spełnienia własnego powołania i dostrzec owoce i sens swojego poświęcenia i pracy. Łzy doświadczenia Chrystusa, który okazał się być bliżej niż nie jeden z uczestników mógłby oczekiwać. I wreszcie łzy wyciśnięte przez uczucie, które nie zgadza się na pozostanie w ukryciu w beskidzkich górach, lecz skłania do „wyjścia do ludzi”. Łzy prawdziwej miłości…

GALERIA

 

Zapraszamy do odwiedzenia www RMS-u, gdzie m.in., można przeczytać powyższą relację w oryginale (tj. w niezmodyfikowanej formie) i obejrzeć komplet zdjęć

http://www.rms.sds.pl/rms/