ks. B. Giemza: Pamięci Księdza Dziekana Wawrzyńca Bochenka (1915-1996)

Foto: {[description]}
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 4 minuty

ks. B. Giemza: Pamięci Księdza Dziekana Wawrzyńca Bochenka (1915-1996)

Żydowski filozof, Martin Buber, powiedział, że Izrael zawsze będzie stanowił „wspólnotę zbudowaną na pamięci”. Parafrazując te słowa i odnoszą je do Kościoła i życia społecznego, można również powiedzieć, że Kościół i nasze ludzkie społeczności są wspólnotami zbudowanymi na pamięci.

{[description]}

Pamięć – fenomen ludzkiego ducha
Pamięć jest jedną z najbardziej tajemniczych i największych sprawności ludzkiego ducha. Ogólnie rzecz biorąc jest to zdolność do przechowywania i odtwarzania informacji o minionych doświadczeniach. Bardzo trafne i głębokie uwagi na temat pamięci można znaleźć w „Wyznaniach” św. Augustyna. Pisze on m.in.: „Ilekroć coś ginie z oczu, ale nie z pamięci – to może się stać z każdym widzialnym przedmiotem – przechowuje się wewnątrz nas jego obraz i szukamy tej rzeczy, dopóki jej znowu nie ujrzymy. Znajdując ją, rozpoznajemy ją według obrazu trwającego wewnątrz nas. Dopóki tej rzeczy nie rozpoznamy, nie mówimy, że znaleźliśmy coś, co zginęło. Możemy zaś ją rozpoznać tylko wtedy, gdy ją pamiętamy, to znaczy, gdy zniknęła ona z oczu, ale nie była stracona dla pamięci”.
Wszystkie rzeczy widziane, słyszane, pomyślane i uczynione od naszego dzieciństwa są zachowane w pamięci. Mogą one być z niej wydobyte, jak z wielkiego skarbca. Pamięć to aktywność nie tylko intelektu, ale także działanie woli i serca. Przypominać w jęz. łacińskim oznacza „recordari” i znaczy dosłownie na nowo (re-) umieszczać w sercu (cor). Można więc powiedzieć, że wspominać to myśleć z miłością.

Rocznica śmierci ks. Wawrzyńca Bochenka
Do takiego wspominania z miłością zaprasza przypadająca 30. stycznia br. piętnasta już rocznica śmierci ks. Dziekana Wawrzyńca Bochenka, salwatorianina. Co sprawiło, że tak mocno zapisał się w pamięci nie tylko trzebniczan, ale wielu osób spoza Trzebnicy? Krótką, ale bardzo trafną charakterystykę życia i posługi ks. Dziekana wyrażało hasło umieszczone w prezbiterium bazyliki w dniach jego pogrzebu: „W służbie Bogu – zawsze dla Polski – zawsze dla ludzi. 1915-1996”. Bazylika nie pomieściła wówczas wszystkich uczestników pogrzebu. Ks. kard. Henryk Gulbinowicz, który przewodniczył uroczystościom pogrzebowym powiedział, że wszyscy zgromadzeni wiedzą, dlaczego tak się stało, czym sobie ks. Bochenek zasłużył na taki hołd.

Pasterz pierwszej godziny
Z kronikarskiego obowiązku trzeba przypomnieć, że urodził się 30 października 1915 roku w Trzebini k. Krakowa. Na chrzcie św. otrzymał imię Kazimierz. Trzebinia to najstarsza placówka Salwatorianów na ziemiach polskich, założona w 1903 roku. Tam też zetknął się z Salwatorianami. Widać było to pozytywne świadectwo, skoro poprosił o przyjęcie do nowicjatu Salwatorianów w 1933 roku. Wówczas przyjął imię zakonne Wawrzyniec, któremu pozostał wierny do śmierci. Po odbyciu nowicjatu i studiów seminaryjnych przyjął święcenia kapłańskie w dniu 12 maja 1940 roku w Krakowie. To był czas wojny, którą ks. Bochenek przeżył w Krakowie. Po zakończeniu działań wojennych podjął się na polecenie ówczesnego prowincjała zorganizowania bursy dla chłopców w Bielsku-Białej. Ale jego przeznaczeniem miała być Trzebnica k. Wrocławia, dokąd przybył 25 sierpnia 1945 roku. „Należał – jak podkreślił w depeszy kondolencyjnej ks. kard. Joachim Meisner z Kolonii w Niemczech – do pasterzy pierwszej godziny”, którzy bezpośrednio po wojnie przybyli na dawne ziemie piastowskie, zwane wówczas Ziemiami Odzyskanymi.
Budowniczy mostów
Posługę kapłańską pełnił  w duchu św. Jadwigi Śląskiej, patronki pojednania i zgody między narodami. Łacińskie słowo „pontifex” oznacza kapłana. Pontifex – znaczy także budowniczy mostów, pontificium – to służba w budowaniu mostów. Słowo to dobrze oddaje całe dzieło serca, myśli i czynów ks. Bochenka. W trudnych latach powojennych budował mosty między ludźmi przybyłymi do Trzebnicy z różnych stron Polski. Sprawując gorliwie posługę kapłańską budował mosty, które sięgają aż do granic wieczności – do samego Boga. Dobrze rozumiał, że zadaniem kapłana jest służba jedności ludzi z Bogiem i między sobą. W krótkim życiorysie przed wstąpieniem do Salwatorianów napisał: „…po przyzwoleniu rodziców […] przyszedłem do klasztoru OO. Salwatorianów, wyzyskując na każdym kroku łaskę Boską”. Stosownie do tych słów, wyzyskiwał na każdym kroku daną przez Boga sposobność i osobiste uzdolnienia, by służyć Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i ludziom. Szczególnymi miejscami budowania mostów były dla niego ambona i konfesjonał. Nie dziwi więc fakt, że jego konfesjonał, w którym spędzał długie godziny służąc w sakramencie pokuty, po śmierci został przybrany stułą i kwiatami. Oświetlony płonącymi zniczami sprawiał w dniu pogrzebu wrażenie swoistego ołtarza.

Wyrazy uznania
Wierna służba ks. Dziekana Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie nie pozostała niezauważona. Takim wyróżnieniem była zgoda na złożenie ciała Zmarłego w trzebnickiej bazylice. Oprócz wdzięcznej pamięci Trzebniczan i pielgrzymów przybywających do sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej, warto przypomnieć najważniejsze wyrazy uznania ze strony różnych instytucji państwowych i kościelnych:
- honorowy tytuł „Nauczyciela Pioniera” przyznany przez władze miasta Trzebnicy (1983);
- medal „Pro Ecclesia et Pontifice” nadany przez Jana Pawła II (1992);
- Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski nadany przez prezydenta RP Lecha Wałęsę (1995);
- uchwała Rady Miasta i Gminy Trzebnica w sprawie nadanie głównej ulicy w Trzebnicy imienia „Ks. Dziekana Wawrzyńca Bochenka” (1996);
- wybrany na patrona Zespołu Szkół w Czeszowie (2006);
- tytuł „Zasłużony dla Gminy Trzebnica” nadany przez Radę Miejską w Trzebnicy (2008).

Co z książką o ks. Bochenku?
Co jakiś czas spotykam się z pytaniem kiedy się ukaże zapowiadana od wielu lat książka o ks. Bochenku. Chciałbym pokrótce wyjaśnić. W ostatnich dniach otrzymałem w wersji elektronicznej dotychczas opracowane materiały i mogłem pokrótce zapoznać się ze stanem przygotowań książki pozostawionym przez zmarłego nagle w 2010 ks. prof. Antoniego Kiełbasę. Miała ona liczyć kilka rozdziałów obejmując całe życie i posługę kapłańską ks. Bochenka, dokumentowane licznymi zdjęciami. Osobny rozdział miały stanowić wspomnienia o ks. Dziekanie, zebrane od kilkudziesięciu osób. W chwili obecnej uporządkowane i opracowane są wspomnienia, nadto początkowe rozdziały książki obejmujące dzieciństwo, lata formacji do kapłaństwa, pierwsze lata działalności duszpasterskiej w Krakowie i Cieszynie oraz przybycie do Trzebnicy. Pozostałe rozdziały wymagają opracowania. Została więc do przygotowania najobszerniejsza i najważniejsza część książki obejmująca ponad pięćdziesiąt lat posługi w Trzebnicy i podejmowaną w tym okresie działalność poza Trzebnicą. Nie trzeba chyba przekonywać, że ktokolwiek podejmie się tego zadania, zajmie mu to sporo czasu. Musi odnaleźć i dotrzeć do materiałów archiwalnych, przeanalizować je, zinterpretować i właściwe wnioski przelać na papier. Zważywszy ile wysiłku i lat poświęcił dotychczasowym pracom ks. Kiełbasa, należy się liczyć, że na finalizację książki będą potrzebne nie miesiące, ale również kilka lat. Wobec takiej sytuacji nasuwa mi się pomysł, który poddaję pod rozwagę. Czy nie byłoby właściwym wydać osobno wspomnień o ks. Bochenku, opatrując je odpowiednim komentarzem i jego krótkim biogramem, nie czekając na całość opracowania? W późniejszym zaś terminie wydać część zasadniczą, jeśli zostanie naukowo opracowana sylwetka i działalność ks. Bochenka.

Ks. Bogdan Giemza SDS