Bilaj: Rowerowa Majówka
Bilaj: Rowerowa Majówka
Stacja kolejowa w Murqinie była punktem zbiorczym dla uczestników kolarskiej wyprawy. Pierwszy etap podróży przebiegł szybko, gdyż celem był kościół w Mallkuczu, a asfaltowa droga biegła płasko po równinie. Kościół Bożego Miłosierdzia w Mallkuczu otworzył przed ministrantami swoje podwoje, gdzie opiekun grupy odprawił Mszę św. Duchowe doświadczenie dało młodym czas na regenerację sił i przygotowanie do kolejnego etapu. Tutaj asfalt się kończył, a droga zaczęła wznosić się stromymi zakosami ku górze. Wilgotne jeszcze i błotniste podłoże sprawiło wiele trudności cyklistom. Wspinaczka na wysokie wzgórza odbyła się na piechotę z pojazdami pod pachą. Radości i zachwytom nie było końca, gdy osiągnąwszy szczyt chłopcy zobaczyli zapierający dech w piersiach widok wzgórz wpadających wprost do morza. Tutaj był przystanek na drugie śniadanie. Teren budowy nowego kościoła stał się polową stołówką dla małych turystów, ofiarując im orzeźwiający i sprzyjający odpoczynkowi cień. Kilka chwil w kojącej ciszy i otoczeniu pięknej przyrody wystarczyło chłopakom, by nabrać gotowości do podjęcia wyzwania przejażdżki po górskich drogach. Klucząc między wzgórzami i eksplorując nowe miejsce młodzież dotarła do osady, gdzie zaprzyjaźniona rodzina parafian przyjęła grupę z typową dla albańskiej wsi gościnnością. Świeżo rozpalone ognisko i przygotowany poczęstunek uradował chłopców, rozpromieniając ich twarze miłym uśmiechem. Nadszedł czas obiadu. W tym niespotykanym miejscu, pieczony w ognisku różnego rodzaju prowiant z plecaków smakował wyjątkowo świetnie. Podczas rekreacji był czas na gry planszowe, piłkę nożną i mini zawody rowerowe. Kolejnym wyzwaniem, jakie stanęło przed niestrudzonymi zdobywcami było górskie jezioro. Na poły wyschłe jezioro przyzywało kolarzy, by suchą stopą przejść się po dnie, a potem wskoczyć do łódki i przeprawić się na drugi brzeg. Wrażeniom i atrakcjom nie było końca, ale czas nieubłaganie płynął i nadeszła pora powrotu do domu. O godzinie trzeciej po południu odmówiono z gościnną rodziną Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Zmęczeni i pełni wrażeń dotarli do domów, niosąc w sercach radość z przeżytej przygody, a na ubraniach zaschłe błoto - pamiątkę wymagającej, aczkolwiek pokonanej drogi.